piątek, 10 kwietnia 2020

Drugi semestr

Heloł,

Długo mnie tu nie było, ale stwierdziłam że warto dać jakiś update.

Pierwszy semestr skończyłam ze średnią 3.7 i dzięki temu dostałam się na ''dean list'', co dobrze później wygląda dla przyszłego pracodawcy i zaproszenie do Honor Society Club, do którego nie dołączyłam bo nie mam za bardzo na to czasu.

Drugi semestr zaczął się pod koniec stycznia i kończy się już niedługo - 13 maja.

W tym semestrze wzięłam fotografię, rozumienie psychologii przez film, hiszpański i filozofię online.





Najbardziej dłużyła mi się fotografia, bo każda lekcja trwała aż prawie 4h, więc po jakimś czasie chodziłam co drugi tydzień, albo wychodziłam wcześniej. Głównie nasze assignments wyglądały tak, że pożyczaliśmy aparat ze szkoły i robiliśmy różne zdjęcia. Deadline był długi bo zazwyczaj 2 lub 3 tygodnie. Później w klasie czasem je obrabialiśmy w photoshopie. 

Moja profesor z hiszpańskiego miała bardzo dobre opinie na ratemyprofessor, jednak okazało się że trochę słabo uczy bo szła bardzo szybko i mimo, że klasa była dla osób, które kompletnie nie umieją hiszpańskiego, 99% uczniów umiała na tyle, że mogli się dogadać a klasę wzięli dla łatwego kredytu. Tak więc ta pani profesor nie skupiła się na uczniach, którzy nie umieją nic i szła do przodu. Z prawie 30 osób na początku zrobiło się 12 pod koniec. Też nie za bardzo chodziłam na tą klasę więc mam tylko 60% obecności. Wszystkie zadania były online na takiej stronie do której dostęp kosztował $160. 

Moją ulubioną lekcją w tym semestrze okazała się psychologia. Lekcja trwała prawie 3h, ale szybko to zawsze leciało bo rozmawialiśmy tylko 20 minut, a później oglądaliśmy jakiś film. W domu mieliśmy przeczytać różne psychologiczne zagadnienia dotyczące danego filmu i później dać do nich odniesienie z poszczególnych części filmu.

Ostatnia klasa to filozofia online. Bardzo łatwa klasa. Przeczytać kilka różnych tematów, które zazwyczaj były krótkie, później quiz 1 i quiz 2, a na końcu exam. Było na to dużo czasu i chyba wychodziło tak że quiz 1, quiz 2 i exam były na miesiąc. Dużo czasu na przygotowanie i dużo pytań na testach z quizleta. Easy A.

Przez wirusa szkołę zamknęli chyba 18 marca jeśli dobrze pamiętam. Wszystkie moje lekcje na kampusie przeszły online, co było bardzo proste biorąc pod uwagę, że wszystkie zadania były online dużo wcześniej. Jedynym problemem była fotografia bo nie wszyscy mają aparat taki jak ten w szkole, tak więc mieliśmy tylko oddać te zdjęcia, które zrobiliśmy do tego czasu i na tym tyle. Z hiszpańskiego midterm był online, bardzo prosty, final ma być tak samo. Z psychologii dalej oglądamy jeden film na tydzień i na midterm i final podzieliliśmy się na grupy i ze swoją grupą oglądamy film i robimy dokładnie to samo co z innymi filmami tylko, że w prezentacji.

Na semestr letni (czerwiec - sierpień, albo krócej bo niektóre klasy są tylko 4 tygodniowe) wybrałam 3 online klasy; 
ENG 102 - zwykły angielski
ENG 223 Themes of Literature (The Mental Illness Narrative), czyli czytanie książek 
PSC 101 Introduction to American Politics

Ogólnie nie trzeba nic brać na ten semestr, ale ja chcę skończyć tą szkołę szybciej. Nie wzięłam żadnej psychologii na ten semestr bo chcę skończyć te wszystkie podstawowe wymagane klasy. W kolejnym semestrze zaczynającym się w sierpniu zostanie mi tylko wziąć coś z natural science i prawdopodobnie wezmę biologię i być może antropologię, obie online. Pozostałe klasy będą dotyczyć tylko psychologii. 

Z innych spraw to ja dalej pracuję, bo mój sklep jest zaliczany do essential businesses, także niewiele się dla mnie zmieniło oprócz nie chodzenia na kampus. 


poniedziałek, 9 września 2019

Plan lekcji i pierwszy wrażenia

Heloł,

Nie wiem czemu wydawało mi się, że prowadzenie bloga na studiach będzie tak samo proste, jak na wymianie. Jak się okazuje, nie jest.

Minęły już dwa tygodnie szkoły (chyba, w sumie już nie wiem). Mój plan lekcji nie jest jakiś powalający (jeśli chodzi o godziny). Mam 5 lekcji, jedna kończy się za dwa tygodnie (CAPS - ta dla ludzi z zagranicy), jedna jest online, a 3 pozostałe na kampusie.

Mój plan wygląda więc tak:


Math - gość na pierwszej lekcji powiedział, cytuję, ''I don't check attendance, so I don't even know who the fuck you are or if you are in the right class.'' Ogólnie każde zadanie i test są online na takiej stronie, do której trzeba było wykupić dostęp, więc nie trzeba w ogóle do klasy przychodzić. Powiedział, że można cały materiał skończyć w dwa tygodnie i później tylko w grudniu przyjść napisać final. Także ja powoli przestaję przychodzić do tej klasy, bo nie ma po co, a przynajmniej robi mi się wolny poniedziałek i w środę szybciej kończę. Ogólnie to moja ostatnia matma w życiu! (z tego co mi powiedziano, więc się cieszę)

Psychology - w sumie zwykły wykład. Raz na tydzień trzeba pisać taki essay o czymś z rozdziału, który przerabiamy. Na razie nie jest jakoś trudno i pani profesor (ale to brzmi) wydaje się spoko.

CAPS - klasa, która jest narzucana przez wizę. Trwa tylko miesiąc. Zostały mi dwa tygodnie i się cieszę, bo to taki zapychacz czasu. 2 lekcje by wystarczyły. Mieliśmy ice breakers i takie różne pogadanki o sprawach takich jak zamieszkanie, prawo jazdy, bezpieczeństwo, wybieranie klas itd. 

English - nie lubię, bo dużo trzeba robić XD. Serio, babka zadaje od 3 do 5 zadań na tydzień. Wszystkie są online bo to taka klasa pół na kampusie pół online, dlatego jest tylko raz w tygodniu. Zadania polegają na pisaniu czegoś (taka dyskusja, wygląda jak essay) i potem trzeba dać komentarz dwóm innym uczniom. Może źle nie jest, ale mi się nie chce.

Oral communication - ta klasa jest online. Na razie miałam napisać speech outline i jeden test. Gość udostępnił study guide, który się bardzo przydał bo pytania były takie same jak na teście, który jest online (dla niektórych jest to nie do pojęcia, dlatego to wspominam). Śmieszne, bo jak mają sprawdzić czy nie wyszukujemy odpowiedzi? Będę mieć jeszcze chyba 3 lub 4 testy i 4 filmiki do nagrania. Pierwszy jest bez innych osób, 1-2 minut mam mówić na jakiś tam temat. Reszta filmików ma być z 9 osobami, mogą to być znajomi czy rodzina i to taka zwykła prezentacja.


Napisałam, że plan lekcji nie jest powalający jeśli chodzi o godziny, bo idę praktycznie na 2 lub jedną lekcję. Jak mi odpadnie ta CAPS to będę miała jedną dziennie i to jeszcze tak w środku dnia. Mimo wszystko cieszę się, że chodzę w sumie tylko 3 dni na godzinę czy dwie i to nie rano! Więc się spokojnie wysypiam c: Także to ma swoje plusy i minusy.

Co do kampusu to jest duży i myślałam, że się nie odnajdę, lub że nie będę miała czasu na przejście z klasy do klasy, a okazało się, że czasu mi spokojnie wystarcza i klasy też łatwo znaleźć. Ogólnie znałam już kilka osób przed rozpoczęciem roku (z liceum, czy z innych miejsc), ale też nie trudno jest do kogoś zagadać. 

Co do innych odczuć to zapomniałam, że w college w klasach mogą być ludzie w różnym wieku. Tak więc w niektórych z nich mam ludzi całkiem sporo starszych. Ogólnie nie ma dzwonków, nauczyciele sami mówią kiedy jest koniec, czasem przed czasem. Nie trzeba pytać, żeby wyjść do toalety, czy w ogóle z lekcji. Po prostu się wychodzi, ale na niektórych lekcjach dają punkty za obecność, więc raczej pasuje na nich być. 

Z innych spraw tooo jest całkiem inaczej być tutaj w college, niż jak byłam tutaj na wymianie (duh). Ogólnie jest trochę ciężej, ale też fajniej. Za 2 dni piszę test na prawo jazdy, także się ekscytuję (może też o tym będzie kolejny post jak zdam (ha ha)). Samochód kupiłam niedawno co też było ekscytujące (automatem się tak super jeździ!!). Muszę przyznać, że teraz faktycznie czuć adulting.

czwartek, 23 maja 2019

Proces aplikacji na studia

Witam wszystkich w pierwszym poście na tym blogu. Chwilę się zastanawiałam czy w ogóle warto go tworzyć i doszłam do wniosku, że warto. Chciałabym w sumie przybliżyć proces aplikacji na studia (przynajmniej jak wyglądał u mnie) i sam pierwszy rok studiów. Na blogu z wymiany nie zagłębiałam się w szczegóły, jak właśnie ta aplikacja wyglądała, więc zrobię to tutaj.


Swoje studia zacznę w community college, czyli dwuletniej szkole, z której po właśnie tych dwóch latach będę musiała się przetransferować do zwykłego czteroletniego college, lub university. Dlaczego dwuletnia zamiast od razu czteroletniej? Bo taniej. Mogę sobie zrobić pierwsze lata szkoły płacąc $12k za rok, zamiast $20k. Poza tym tutaj nie ma opłat za akademik, a na zwykłym najczęściej zmuszają was do mieszkania w akademiku przez pierwszy rok i wtedy z 20 tysięcy robi się 39 (na ten przykład UNLV)


Tutaj zwróćcie uwagę na ostatnią kolumnę (39k)


Żeby zaaplikować musiałam wejść na tą stronę: https://www.csn.edu/ic-admission
Tam na samym dole kliknąć Online International Student Application i utworzyć konto na kolejnej stronie: https://csn.hobsonsradius.com/ssc/aform/zN670m708670x6700kGd771.ssc

Później sama aplikacja zeszła mi jeden dzień. Są pytania o wasze dane, później miałam jedno, żeby napisać w kilku zdaniach czemu tam aplikuję. Z dokumentów jakie musiałam mieć to dowód na posiadanie $28k na koncie bankowym (każda szkoła ma inne wymaganie), w oryginale i przetłumaczone na angielski, dyplom szkoły (ja dałam GED, które też jest akceptowane), skan paszportu i z tego co pamiętam to tyle. Ja miałam trochę inaczej co do wysyłania ACT, bo zrobiłam to już wcześniej, więc już mieli, ale gdybym nie wysłała to pewnie wtedy bym musiała.

Skoro o ACT mowa to właśnie jakie są wymagania żeby się dostać?

Kiedyś myślałam, że będę musiała zdać ACT lub SAT i dodatkowo jakiś test językowy (np. IELTS, lub TOEFL). Okazało się, że wystarczy jeden z pierwszych w/w testów.






Miałam wynik wyższy niż 18 na tej części, więc dali mnie do najwyższej klasy z angielskiego (ENG 101). Ogólnie na stronie jest cała lista innych testów, które też akceptują, także nie tylko te dwa. Niemniej jednak jeden z nich trzeba zdać, żeby w ogóle można było aplikować.

Jak zostałam zaakceptowana to wysłali mi mailowo taką instrukcję, jak założyć konto na ich stronie i dali mi mój Student ID Number. Po założeniu konta musiałam zrobić online orientation, które polega na tym, że są na przykład trzy slajdy mówiące o opłatach za szkołę i na końcu jest kilka pytań o nie. Żeby zaliczyć to orientation trzeba na wszystko odpowiedzieć dobrze, ale jeśli źle odpowiecie to można dalej zmieniać swoją odpowiedź, praktycznie bez końca (nie wiem kto by tego nie ukończył).

Potem musiałam zapłacić health insurance (przychodzi wam mail z linkiem i jak to zrobić). Za semestr jest coś ponad $500. 

Jak już to zrobiłam to została mi rozmowa z moim advisor, żeby wybrać klasy. Klasy wybiera się na swoim koncie, które poprzednio utworzyliście. Jest tam taka zakładka:

No i to praktycznie mówi samo za siebie. Dalej powinno się klas szukać z tym advisor, bo on wam mówi, że jesteście w English 101, więc żeby wpisać 'ENG 101' i wyszukać, a potem wybrać która wam pasuje. Jest cała lista, różne dni i godziny, różni nauczyciele i kampusy. Także naprawdę jest z czego wybierać i jeśli wybieracie je gdzieś w maju lub przed to jest bardzo dużo miejsc, więc można sobie plan wygodny dla siebie ułożyć. Można nawet sobie tak ułożyć, że do szkoły chodzicie tylko poniedziałek i środa, od 9 do 15, a reszta tygodnia wolna. Pięknie, nie?

Każdy kierunek ma inną ilość klas i ich rodzaj. Ja na swoim mam na pierwszy semestr 4:

ENG 101, (angielski)
MATH 124, (jakaś matma XD)
PSY 101, (podstawy psychologii)
COM 101, (oral communication, czyli takie prezentacje, chcę tą klasę online)
i jedna tylko na miesiąc dla wszystkich international students: CAPS 128.

Ogólnie jako international students jesteśmy zobowiązani mieć 9 credits on campus, a 3 można mieć online. Praktycznie każda klasa to 3 credits, więc chciałam sobie wziąć jedną online, bo czemu nie.

Jak zostajecie zaakceptowani to oni wam wysyłają ten dokument I-20, potrzebny do aplikacji o wizę. Wtedy musicie o nią zaaplikować, na oddzielnej stronie zapłacić za SEVIS iii pojechać na rozmowę do konsulatu. Jak to wszystko jest załatwione to zostaje wam kupno biletu - do Stanów możecie przylecieć na miesiąc przed rozpoczęciem roku szkolnego, będzie pisało, który to dzień na tym dokumencie od szkoły. Niektóre community colleges mają podpisane umowy z lokalnymi mieszkaniami, żeby studentom łatwiej było coś wynająć. Takie rzeczy możecie znaleźć na ich stronie, lub po prostu napisać do nich maila. Jeśli jedziecie do miejsca, w którym nikogo nie znacie, a musicie coś wynająć, oni też polecają wynajęcie jednego pokoju u jakiejś rodziny (wychodzi taniej, a może się zaprzyjaźnicie). Na początku może być ciężko samemu utrzymać mieszkanie, ale wiadomo, że na pierwszym roku się kogoś znajdzie, kto by może z wami wynajął. Można też poszukać różnych grup na Facebooku, czy innych stronach, gdzie ludzie szukają kogoś do wspólnego wynajmu. To takie moje propozycje. Wiem, że to wszystko może się wydawać overwhelming, ale jest do zrobienia. 


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia